środa, 3 września 2014

Miejsce drugie.

Witamy ponownie, w to jakże piękne środowe późne popołudnie, dzisiaj kolejna dawka OS tym razem od Nikoletty, która zajęła drugie miejsce w naszym konkursie. Gratulujemy jej osiągnięcia i cóż... Zapraszamy do czytania!

Tytuł:  Bo zrobiłaby dla niego wszystko…
Parring: Femi (Federico + Camila) 
Gatunek: Dramat, Psychologia.
Przedział wiekowy: M 

- Jestem  puszczalską dziwką.
- Wiem.
- Ale mimo to mnie  kochasz?
- Tak.
- Dlaczego?
- Właśnie dlatego, że się puszczasz.

****
- Nie rozumiem Twoich decyzji.
- Właśnie dlatego nie  powinieneś  ich negować.

****
- Ile jeszcze razy skłamiesz?
- Tyle, ile będzie potrzeba.
- Dla mnie niszczysz całe swoje życie!
- Ty pierwszy zniszczyłeś  swoje dla mnie.

****
- Na czym polega nasza  miłość?
- Jest silniejsza niż wszystko inne.
- Bo tolerujesz moje zdrady?
- Bo Ty dla mnie zdradzasz  samą siebie.

***** 
~ Łzy… Tyle razy wylane. Dowodzą siły – nie słabości.  Ludzie słabi nie płaczą. Nie potrafią  przelewać swoich uczuć w  niewinne krople wody spływające po policzkach.

****
Patrzył na nią oczami pełnymi żalu.
Widział, jak maluje swoje wydatne wargi krwistoczerwoną szminką. Jak czarnymi cieniami maluje swoje delikatne powieki, pod którymi kryły się łzy.
Znowu musiała to zrobić.
Sprzedać się.

Jej serce należało do niego, ale swoją duszę i tak odsprzedała diabłu.Nawet nie odwracała głowy w jego stronę. Tak bardzo była pochłonięta nie zwracaniem uwagi na jego osobę, że omal  zapomniała, że siedzi kilka metrów obok.
Wiedziała, że to co robi ma swój cel.
Że jej poświęcenie nie idzie na marne.
Kochała go.
I nic innego się nie liczyło.

Live is ours, we live it our away.” ~ Metallica.Nie patrzyła na siebie, jak na kobietę lekkich obyczajów. Każda jej decyzja miała swoje uzasadnienie. Każde uzasadnienie niosło ze sobą nową falę wyborów.
To było błędne koło.
W środku była delikatna. Niczym kropla deszczu spadająca na ziemię. Rozbijająca się o twardy grunt grzechu i przebaczenia. Ona nie miała prawa  go uzyskać.  Miłość skazała ją na wieczne potępienie. Zbawienie skazało ją z kolei na miłość.

****
~ Niechaj z jasnego nieba strzeli grom, jeśli to co czuję miłością nie jest.
****

Życie było by za piękne, gdyby nie rzucało nam kłód pod nogi. Jego choroba była jasnym dowodem na to, że nie można być nazbyt szczęśliwym.
Lekarstwo… Tylko ono trzymało go na ziemi, a wystarczyło jedno nie dostarczenie dawki na czas, by i ono przestało pomagać.
A pieniędzy nie było.
Ani siły na to, by zarobić je tak, jak nakazuje ludzkie sumienie.

~Poczucie godności wprost proporcjonalne do honorowości.  Ale  miłość była ponad to.Zatrzepotała rzęsami i zajęła swoje stałe miejsce. Ludzie patrzyli na nią jak na grzesznicę.
Nie znali jej historii.
Nie znali powodu, dla którego robiła to, co musiała.
A miała zaledwie dwadzieścia lat.

****
 - Kocham Cię…
- Nie możesz.
- A jednak to robię.
- I to Twój błąd.

****
- Ile razy?
- Nie pamiętam…
- A z iloma?
- ….

****
Pokręciła głową i przyłożyła dłoń do jego skroni.
Była przerażająco rozpalona.
A w oczach panowała ta przerażająca pustka.
 Spojrzała na zegarek i zadrżała.
Kolejna dawka.
To był ten czas, ale czy nie jest już za późno?
Pospiesznie wyciągnęła z opakowania niewielką fiolkę z jasnoniebieskim płynem i podciągnęła rękaw jego koszuli.
Zacisnęła zęby i wbiła igłę prosto w mięsień.
Wstrzymała oddech mając nadzieję, że środek zacznie działać szybciej niż zazwyczaj.
Nie mogła pozwolić mu umrzeć.
Był jedynym powodem, który trzymał ją jeszcze przy życiu.

Gdyby odszedł, ona pobiegłaby za nim.
****
Nic nie ma pomiędzy snem a jawą. Jest tylko czas na przemyślenia. Na zadumę nad swoim życiem. Albo jego brakiem.
Oczami wyobraźni widział swoją ukochaną w ramionach innego mężczyzny. Szeptał jej czułe słówka,  puszczał perskie oka. A ona drżała.
Nie chciała jego bliskości.
Bała się jego dotyku.
A mimo to nie  mógł zrobić nic a nic. Jakiż okropny dla niego był los. Skarał go niedołężnością. Ale obdarował go jej uczuciem.
Jaki pech spotkał ją, że zakochała się akurat w nim.  Przecież nie miał nic do zaoferowania prócz przepłakanych nocy.
Ale to i tak nie było najgorsze.
Pomimo przeznaczenia śmierci nie mógł zamknąć powiek. Nie mógł jej zostawić, bo ona pognałaby za nim. A przecież przed nią jeszcze wiele lat.

~Nie wiem kiedy umrę. Ale to nie czas i miejsce na śmierć.******
Patrzyła na swoje nagie odbicie w lustrze i czuła odrazę.
Wychudzone ciało, z pozoru piękne a naprawdę przerażające. Tak, właśnie tak. Straszne było to, że to nim musiała płacić za życie ukochanego.
To z niego była rozliczana i to ono dawało jej szansę na życie w starym, zniszczonym mieszkaniu za śmiesznie niski czynsz.
Same lekarstwa kosztowały majątek.
Gdy patrzyła na swoją twarz czuła wstyd. Nie dlatego, że posuwała się do takich czynów, ale z powodu tego, że mimo to nie potrafiła zapewnić ukochanemu takiej opieki na jaką zasługiwał.
Brzydziła się samej siebie, ale ilekroć patrzyła w jego głębokie, brązowe oczy, wiedziała, że robi dobrze.

Bo zrobiłaby dla niego wszystko.

******
Z zainteresowaniem patrzył, jak wypełnia kolejne podanie o pracę. Mimo wielu odmówień, nie poddawała się. Pisała kolejne  CV, kolejny list motywacyjny…
Nie miała skończonych studiów, ledwo ukończyła szkołę średnią… Nie miała wykształcenia, nie miała nic. A mimo to walczyła. Robiła to dla niego.
Poświęcała mu całą swoją uwagę, każdą wolną chwilę. Była przy nim niemal zawsze. Dbała o niego, robiła co mogła, by ulżyć jemu cierpieniu. Nie dopuszczała do siebie myśli, że mogło by go nie być. To było jak miód na jego chore serce, jednak wiedział, że prędzej czy później odejdzie. I zostawi ją samą w tym wielkim świecie pełnym zła.

A przecież ich miłość miała być nieśmiertelna.

*******

Ubrała na siebie za  duży t-shirt Federico, a włosy podpięła w luźny kok. Jej twarzy nie zdobił ani gram makijażu, ale i tak czuła się piękna.
W jej głowie pojawiła się myśl, że nie zawsze musi być tak, jak teraz. Że może los się do nich uśmiechnie i oszczędzi im kolejnych krzywd. To była pobożna prośba, ale wierzyła, że po tym wszystkim co wydarzyło się w przeszłości, może być tylko lepiej.
Taka nadzieja w jej sercu pojawiła się po raz pierwszy od bardzo dawna, a podarował jej ją Włoch. Pokazał jej, że sam mimo wyroku skazującego nie poddaje się. Dla niej walczy o każdy oddech, każde bicie serca.
Był jej weną na kolejne dni. Natchnieniem, bez którego nie dała by rady nawet przez chwilę. Tchnął w nią swoje życie, gdy wszyscy inni uśmiercali jej pewność siebie.

Bo tylko w jego ramionach czuła się bezpiecznie.

*******
Po wielu tygodniach żmudnych poszukiwań pracy i nieprzespanych nocach, wreszcie dostała list. Trzymała go w swoich dłoniach. Obracała go w palcach i nerwowo zaginała rogi. Widział w jej oczach łzy. Wiedział, jak wiele to dla niej znaczy, jak wiele to znaczy dla nich.
Wystarczyła jedna chwila, by sen o normalnym życiu zamienił się w koszmar, z którego nie można się obudzić.
Przygryzła dolną wargę i rozerwała papier koperty.
Bacznie przyglądał się jak jej wzrok sunie po przebijających kartkę literach, a z każdą z nich rosło w nim napięcie.
Nagle podniosła na niego spojrzenie, a w jej oczach panowała pustka. Nie kryła się w nich żadna najmniejsza emocja. Ani radość, ani złość. Nie było w nim nawet rozczarowania.
Pokręcił głową, czując, że ich nadzieje rozsypały się jak zamek z pisaku.
Mimowolnie się uśmiechnęła, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
Zaczynamy nowe życie, kochanie. 


Za dwa dni zapraszamy na zwycięską pracę Devinette. :) 

2 komentarze:

  1. O Boziu, jakie to piękne. Ja... ja się popłakałam normalnie. Femi, to było takie wzruszające. I jak Cami robiła to wszystko dla Fede. Byłą taka dzielna, znosiła to wszystko dla niego.
    Naprawdę piękny OS. Gratuluję Nikolettcie, i już wiem czemu zajęła drugie miejsce ;)
    kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  2. To takie romantyczne. Cudownie mi się to czytało. Te dialogi na początku są rewelacyjne! ;)

    OdpowiedzUsuń