czwartek, 26 czerwca 2014

{011} Diecesca || "Nawet śmierć nas nie rozłączy" - kornelia80

Tytuł: "Nawet śmierć nas nie rozłączy"
Pary: Diecesca, minimalna dawka Cares
Gatunek: dramat, romans
Przedział wiekowy: K

Ś.P.
Diego Hernandez
10.07.2014r.
 Zmarł śmiercią tragiczną...


Po jej policzku spłynęła łza. Delikatnie otarła zaróżowioną część twarzy wierzchem dłoni, starając się nieco uspokoić. Ułożyła kosmyk czarnych włosów za uchem, odsłaniając twarz, na której malował się wyraz żalu. Serce biło jej ze zdwojoną siłą, a ona sama czuła, że za chwilę uczucia wezmą górę nad rozumem. Dookoła panował przeszywający ciało mrok, jednak brunetka nie odczuwała strachu. Była jedyną osobą, znajdującą się obecnie na cmentarzu. Opustoszałe nagrobki same odsuwały od siebie przechodniów. Nie o wszystkich zmarłych pamiętano. Oni nie zasłużyli na pamięć o sobie?
Delikatnie wsunęła lewą dłoń do kopertówki, wyjmując z niej paczkę chusteczek higienicznych. Otarła łzę, która zastygła na jej rozpalonym policzku. Rozpacz, jaka ją ogarnęła była nie do opisania. Nikt nie przypuszczał, że ta na pozór energiczna, ciesząca się życiem dziewczyna może tak naprawdę niesamowicie cierpieć.

Powrót do przeszłości...


- Pamiętasz co mi obiecałeś? - spytała delikatnym tonem głosu, mocno zaciskając dłoń na jego nadgarstku. Traktowała bruneta jak największy skarb, którego nie może nikomu oddać. Na każdym kroku starała się udowadniać, jak bardzo jej na nim zależy. Skinął powoli głową, spoglądając brunetce w oczy.
- Nie martw się, będę uważać. - szepnął, posyłając dziewczynie szczery uśmiech, który tak bardzo w nim kochała. Przygryzła lekko dolną wargę, a on pocałował ją w lekko zaróżowiony od mrozu policzek. Bezceremonialnie uwolnił lewą rękę z uścisku siedemnastolatki. Złapał za rączkę od walizki, oddalając się coraz bardziej. Za nim jednak wkroczył na pokład samolotu odwrócił się i pomachał dziewczynie na pożegnanie. Mimowolnie odwzajemniła jego gest, nie zdając sobie sprawy z tego, że ostatni raz może spoglądać w jego brązowe oczy.

***

Przeczesała idealnie spięte włosy palcami lewej dłoni, chcąc upewnić się, że nadal wygląda niebywale. Stanęła przed lustrem, obciągając delikatnie beżową tunikę. Wykonała obrót wokół własnej osi, aby zobaczyć pełen efekt. Ten dzień miał być najbardziej wyjątkowym w całym jej życiu. Musiała wyglądać niesamowicie, aby umilić sobie ten czas.
- Telefon komórkowy mam, chusteczki również... - zaczęła wyliczać, zaglądając do torebki, która została zakupiona specjalnie na dzisiejszy, tak niezapomniany wieczór. - Mogę spokojnie jechać na lotnisko.
Tak - minął dokładnie rok od wyjazdu Diego. Zgodnie z daną brunetce obietnicą, po upływie dwunastu miesięcy miał powrócić do Argentyny. Pierwszego dnia lipca dziewczyna zaczęła się przygotowywać do jego przyjazdu, siódmego natomiast jej szczęście sięgnęło zenitu. Czuła, że rozpiera ją niesamowita energia, która ciągle nie ustawała.
Podeszła do sporych rozmiarów telewizora, na którym leżał pilot do jego wyłącznie. Zanim jednak nacisnęła czerwony guzik usłyszała coś, co na zawsze zmieniło jej życie.

Samolot pasażerki Lockheed L-1011 TriStar, lecący do Argentyny został rozbity.
Niestety nikt nie przeżył.

Nic więcej nie usłyszała. Poczuła, że kręci jej się w głowie. Opadła na podłogę, podpierając się o nią obiema rękami. Kiedy dotarło do niej, że osoba, którą tak bardzo kochała odeszła, ukryła twarz w dłoniach. Dźwięk jej załamanego głosu dało się słyszeć w całym domu, jednak ona nie myślała teraz o tym. Pojedyncze łzy spływały po jej policzkach, lądując na niedawno zakupionym dywanie. Na chwilę umilkła, starając się zaczerpnąć powietrza, którego szybko jej zabrakło. Nie chciała przyjąć do wiadomości tego, że już nigdy nie będzie mogła go zobaczyć.


***

- Nie płacz, proszę. - rudowłosa dziewczyna objęła swoją przyjaciółkę ramieniem, próbując ją pocieszyć. Ceremonie pogrzebowe zawsze ją przerastały, jednak podświadomie czuła, że nie może zostawić brunetki samej w tak ciężkim dla niej czasie. Mimo dopiero rozpoczętej Mszy sama uroniła już kilka łez, czego nie można było powiedzieć o Francesce, która godzinę wcześniej musiała zażyć niezwykle silne leki na uspokojenie. Nie potrafiła poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Wraz z odejściem Diego, w jej sercu powstała dużych rozmiarów dziura, której nic nie było w stanie wypełnić.
Brunetka wyrwała się z uścisku przyjaciółki, ledwo wybiegając z budynku. Bezwiednie opadła na ziemię, nie przejmując się zdziwionymi spojrzeniami przechodniów. Miała wrażenie, że już nigdy nie będzie w stanie się uśmiechnąć. Przez ostatnie tygodnie nic nie miało dla niej choćby najmniejszego znaczenia. Wszystko pozostawało jej obojętnym, przed co wiele osób się od niej odsunęło. Ona jednak nie przejęła się ich zachowaniem. Chciała tylko znowu znaleźć się w jednym pomieszczeniu z osobą, którą tak bardzo kochała. Dlaczego coś tak strasznego musiało spotkać właśnie ją? Codziennie zadawała sobie to pytanie, wiedząc jednak, że nigdy nie uzyska na nie odpowiedzi. To coraz bardziej ją dobijało.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na nas polegać. - szepnęła Camila, która razem ze swoim narzeczonym wybiegła za przyjaciółką. Mocno przytuliła ją do siebie, nie zważając na to, że jej nowa koszula może zostać zamoczona gorzkimi łzami. Poczuła, że brunetka drży coraz bardziej. Odzywała się do niej uspokajającym tonem głosu, próbując nieco pomóc.
Brunet przykucnął przy swojej ukochanej, posyłając jej pocieszające spojrzenie. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Francesca jest niezwykle podłamana tym, co się stało. Sam również darzył zmarłego niebywałą sympatią. Kiedy dowiedział się o jego śmierci, przeżył szok. Przez kilka minut nie odzywał się ani słowem, przyswajając te dwa zdania, które zapewne na zawsze pozostaną w jego pamięci:
Diego miał wypadek. Nie żyje.


***

- Naprawdę bardzo Pani współczuję. - kolejna osoba podchodziła do brunetki, składając kondolencję. Nie robiło to na niej choćby najmniejszego wrażenie. Te słowa nie były w stanie niczego wyrazić. Nawet w połowie nie oddawały jej bólu, rozpaczy, którą odczuwała podczas pogrzebu. Kiedy jej ukochany wraz z trumną znikał w wykopanym dole czuła, że traci cząstkę siebie. Nie potrafiła się z tym pogodzić. Odbiegła, nie mówiąc ani słowa.
Te wspomnienia pozostaną w jej głowie już na zawsze, do samego końca. Nigdy nie będzie w stanie zapomnieć o brunecie. Ciągle miała przed oczami jego twarz. Nie spała po nocach. Nawet tabletki nasenne jej nie pomagały. Rozważała udanie się do psychologa, jednak na stan, w jakim się znajduje nic nie pomoże. Nawet rozmaite terapie psychiczne, tu chodzi o coś więcej, o serce.
- Dziękuję. Cieszę się, że jesteś. - zgrabnie wyrecytowała formułkę. Otarła miejsce pod oczami zwilżoną chusteczką czując, że po jej policzku spływa kolejna łza. Zgromadzeni przyglądali się jej ze szczerym współczuciem, jednak ona nie potrafiła tego docenić. Nie w tej chwili.
Upuściła torebkę, z której wypadło zdjęcie Diego. Zaczęła przyglądać się jego uśmiechniętej twarzy, co tylko mocniej pogłębiło jej rozpacz. Teraz nie kryła się już z emocjami. Nic się dla niej nie liczyło. Tylko on.

Będę o Tobie pamiętać...


Przesunęła dłonią po starannie wykonanym nagrobku, uśmiechając się przez łzy. Poczuła na karku delikatny powiew wiatru, który rozwiał jej czarne włosy. Zamoczona od łez dziewczyny chusteczka wysunęła się z jej drobnej ręki, odlatując w stronę wysokiego dębu. Podążyła za nią wzrokiem, jednak nie podniosła się z ławki, która automatycznie stała się wyjątkowo ciepłym miejscem. Zasunęła szybko bluzę, krzyżując ręce na piersi. Westchnęła cicho, zamykając oczy.
- Nawet śmierć nas nie rozłączy...



 Autorka: Co mogę napisać o tej miniaturce? Pisało mi się ją naprawdę bardzo przyjemnie, jednak nie można uznać ją za idealną, nawet za dobrą nie. Możemy pominąć moje narzekanie?
Wiem, że jest ona niezwykle krótka, aczkolwiek taki właśnie był jej główny zamysł.
No, dobra. Wcale tak nie było. Powiedzmy, że istniały niesprzyjające mi okoliczności. :D
Bardzo cieszy mnie to, że mogę pracować z tak niesamowitymi pisarkami, które mają rzeszę oddanych czytelników. Dziękuję za danie mi tak wielkiej szansy. To dla mnie wiele znaczy. ♥

*  Zapraszam również do wzięcia udziału w konkursie - http://juntos-somos-mas-oneshot.blogspot.com/p/konkurs.html

47 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Niezwykle mnie to cieszy, naprawdę. ♥

      Usuń
    2. Julko ,

      Przepraszam cię , ale w moim obecnym stanie bardzo trudno jest napisać ci jakikolwiek komentarz .
      Łzy spływają po moim bladym policzku .
      Twój OS mnie zaszokował.
      Temat , który tu opisałaś była bardzo wzruszający .
      Śmierć bliskiej osoby .
      Zastanawiam się , czy ja bym dała radę o takim czymś napisać .
      Dopiero teraz zauważyłam , że garstka mokrych chusteczek leży obok mnie .
      Naprawdę , masz ogromny talent . ♥
      Cieszę się , że miałam okazję przeczytać tą Miniaturkę .
      Zostanie ona w moim sercu na zawsze .
      Uświadomiła mi ona wiele rzeczy .
      Między innymi - jak cierpimy bez osób , które był dla nas całym światem .
      Nie chciałam bym być na miejscu Francesci .
      Musi być ona bardzo mocna psychicznie , skoro po takiej tragedii się jeszcze nie poddała .
      Podziwiam ją , ale i podziwiam też ciebie .
      Widać , że wylałaś masę emocji i uczuć w ten OS .
      Gdyby nie to , on nie był by taki sam .
      Opisywałaś wszystko szczegółowo , co dało jeszcze większą magię .
      Co do konkursu , przepraszam , ale nie wezmę udziału .
      Nie mam weny , lecz też nie chce psuć waszych oczów moim OS .

      ~ Chciałam bym też przeprosić pozostałem dziewczyny , że nie skomentowałam ich OS . Były one cudowne . Każdy czytałam . Każdy był inny . Każdy zawierał inną magię . Obiecuje , że następne Miniaturki będę komentować . Wybaczycie ?

      Usuń
    3. Kochanie, naprawdę bardzo dziękuję.
      Cieszyłabym się, gdybyś do nas dołączyła, ale rozumiem cię. ♥

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dobrze. ^.^

      Usuń
    2. Julciu,
      Kochana, wiesz, że przez Ciebie płaczę? I chyba przez to, nie dam rady napisać sensownego komentarza.
      Twój OS jest przepiękny. Tyle przy nim łez wylałam, że nie zliczę. :)
      Poruszyłaś naprawdę trudny temat, ja na pewno nie dałabym sobie z tym rady.
      Diecesca, zawsze wydawała mi się parą dziwną, kompletnie nierealną.
      Jednak dzięki tobie, polubiłam tę parę i stała się ona bardzo bliska mojemu sercu. Jak ty to zorbiłaś? ♥
      Idealnie dopracowane każde słowo, zdanie. Wszystko zgrane w całość. ♥
      Po raz kolejny udowodniłaś nam, jak wielki talent posiadasz.
      Ściskam. <3
      ~Veronica

      Usuń
    3. Dziękuję. Naprawdę nie sądziłam, że moja pierwsza miniaturka, może się komuś spodobać.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Same rezerwację widzę, soł postanowię skomentować.
      Kochanie, Aniołku, Juleczko,
      już sama nie wiem jak cię nazywać...
      Talentu ci nie brakuje, oczywiście dobrze o tym wiesz, prawda? Jeśli nie, to właśnie się dowiedziałaś.
      Diego, jest moją drugą ulubioną postacią (trzecią jest Gregorio), w pierwszym momencie chciałam cię zabić za zabicie mojego ideału (logick:off).
      Czytam dalej.
      Diesca, to jeden z najpiękniejszych parringów jakie można spotkać.
      Płakałam. A ja nie płaczę nigdy. I właśnie to mnie zdziwiło.
      ŚLICZNIE ♥ Kocham.
      Wybacz brak składu, wciąż mam doła ;-;

      Usuń
    2. Diego drugą, Gregorio trzecią.
      Myślę, że pierwsza jest Ludmiła. Zgadłam?
      Dziękuję. ♥

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Jest twoje. :)

      Usuń
    2. Hej!
      Z góry przepraszam za komentarz nie umiem pisać sensownych komentarzy. Zawsze jest tak,że piszę to co myślę :) Ten OS ... on mnie zachwycił . Zachwycił niee to za delikatne słowo na takie cudo . Cieszę ,że go napisałas. Że jest taki a nie inny. To,że jak uważasz jest krótki nic nie przeszkadza : ) Wręcz przeciwnie . Nigdy nie byłam szczególną fanką tej pary-zważywszy na to,że nigdy nie mogłabym pomyśleć nawet,że Diego i Fran<3 Ale podoba mi się to połączenie :3 Jest cudowne :*
      Niestety zakończenie smutne. ;'(. Ale to nawet lepiej <3 . Fran na pewno go nie zapomni :) Przyjdzie czas w przyszłości kiedy spotka go . W niebie : ) . A poza tym on nigdy jej nie opuści . Bardzo wzruszająca historia . Czytając ją od razu wiedziałam,że masz pomysł na OS. W skrócie cudowny, jeden z najlepszych na tym blogu(ogółem cały blog jest cudowny!:*).
      No nic :3 Zawsze czytając OS mam tak;czytam i myślę -jeju mam tyle do podziękowania i wgl - . A gdy dochodzi co do czego to nie wiem jak podziw ubrać w słowa.
      Mogę jedynie podziękować .
      Dziękuję.
      Przepraszam za wszystkie błędy językowe,jestem na fonie :3
      Życzę dużo weny <3
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    3. Rozumiem. Osobiście, nie potrafię napisać niczego sensownego w komentarzu. Dochodzi do tego, że jestem rozczarowana samą sobą, ale ciiś... XD
      Dziękuję. ♥

      Usuń
  5. To było piękne *-*
    Kochała Go tak mocno, już był tak blisko niej, a tu taka tragedia.
    Samolot się rozbił :(
    Boże jak mi szkoda Fran !
    I jeszcze ten pogrzeb, widać, że zawsze będzie Go kochała i nigdy nie przestanie.
    Nic ich nie rozłączy nawet śmierć.
    Masz wielki talent oby tak dalej :D
    Czekam na next'a !
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry :3
    OS bardzo mnie wciągnął, jest tak pięknie napisany <3
    Naprawdę smutna historia, współczuje Francesce, po całym roku w końcu mogła go zobaczyć, znowu z nim porozmawiać, pszutulić, lecz umarł, więcej go nie zobaczy - naprawdę smutne.
    OS jest taki wyjątkowy, niesamowity <3
    Bardzo, ale to bardzo mi się podoba <3
    Wybacz, że zostawiam taki krótki kom, ale nie wiem co mogłabym napisać, nie umiem znaleść słów które wyraziłyby co czuje.
    Po prostu idealny :*
    Pozdrawiam :*

    ~~Mioś *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz nie jest krótki. ^^
      Moje wypowiedzi są o wiele mniej rozległe.
      Dziękuję. ♥

      Usuń
  7. Zajmuje dla Kingi Blanco ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Hej!
      Jak zwykle Przepraszam za opóźnienie ... normalka u mnie -,-
      Jula Os był cudowny, wzruszyłam się. "Nawet śmierć nas nie rozłączy" Dlaczego tak krótkim zdaniem potrafisz we mnie wzbudzić takie emocje ? Nie wiem jak ty to robisz Juleczko ( mogę tak do ciebie mówić ? ;>) ale za to cie kocham♥ Diecesca to taka nie realna para acz kolwiek dzięki tobie spodobała mi się. Już wiele wiele razy mówiłam ci że przepięknie piszesz, bo nawet tak krótki tekst mnie poruszył ♥ ubóstwiam cię wiesz? A i jeszcze przy okazji chciałabym cie przeprosić za to że nie skomentowałam rozdziału na twoim blohu, obiecuje to niebawem nadrobić :))
      Kocham cie, wiesz?♥

      Usuń
    2. Juleczko - wszyscy mogą tak do mnie mówić.
      Podoba mi się te zdrobnienie.
      Brzmi tak... uroczo? ♥
      Drobnym opóźnieniem się nie musisz przejmować.
      Gdybyś tylko zdawała sobie sprawę z tego, jak ja zalegam z komentowaniem blogów, na które niegdyś wchodziłam codziennie...
      Dziękuję. Twoje słowa wiele dla mnie znaczą, naprawdę.

      Usuń
  9. Cudowne, świetna miniaturka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam pecha co do tych komentarzy, serio.
    Ale dobra, później zapomnę ;x
    Kochana, nie będę się rozpisywać tak jak wcześniej. Jestem strasznym leniem, przepraszam.

    Julio, zgadnij jaka jestem w tej chwili. Oczarowana - myślę, że zgadłaś. Każde Twoje dzieło sprawia, że czuję się jak ostatnia kretynka. Masz naście lat, a piszesz jak rasowa pisarka. I przekazujesz emocje w taki sposób, że aż mam łzy w oczach. Mimo, że Diecesca nie należy do par, które lubię to jednak historia ta była wspaniała. Smutna - ale wspaniała. W końcu życie to nie zawsze happy and'y, nie? Tragiczny wypadek, stracona miłość, żal i rozpacz Francesci - opisane genialnie.
    Julia, Aniołku, masz u mnie szacunek, ogromny, naprawdę.
    Uwierz w siebie, Słoneczko. Trochę wiary ♥

    Trzymaj się.

    ~ Maja

    OdpowiedzUsuń
  11. Moje miejsca, nikt mi go nie zajmie ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejuś *o*
    Aż sie popłakałam ://
    To było cuuudo <3
    Diecesca Kocham <33333
    *o* !

    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale masz śliczne profilowe. <3
      Dziękuję.

      Usuń
  13. Julia, będzie krótko ;)
    Ale part był piękny <3
    Tak wspaniale pokazałaś te wszystkie uczucia i nawet ta para mnie nie odtrąciła :*
    Kocham cię <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co masz do Diecesci? XD
      Dziękuję. ♥

      Usuń
  14. Nie, mnie dalej nie ma na blogerze, ale po prostu muszę to skomentować. Więc za momencik wracam, słońce.♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze. ♥

      Usuń
    2. Tylko mój momencik potrafi trwać dobę, przepraszam.

      Julka, Aniołku, Słoneczko Ty moje,
      Czemu akurat Twoja miniaturka wzbudziła we mnie tak silne uczucia? Naprawdę, nie wiem.
      Jednak była w pewien sposób wyjątkowa. Temat śmierci należy co prawda do tych często poruszanych we wszelkiego rodzaju opowiadaniach, jednak nie ulega wątpliwości, że jest tematem niezwykle trudnym.
      Ale Tobie udało się wybrnąć z tego naprawdę znakomicie. Stworzyłaś przepiękną historię, wzruszającą i przede wszystkim prawdziwą, rzeczywistą. Tak wyraźnie potrafiłaś podkreślić wszystkie uczucia towarzyszące odejściu bliskiej osoby,rozpacz. Ale jednocześnie pokazałaś, że nawet śmierć nie jest w stanie zakończyć tego niezwykłego uczucia. Bo człowiek żyje tak długo jak długo ktoś o nim pamięta prawda?

      Kochanie uwierzysz, że to było wspaniałe? Że niejedna osoba zazdrości Ci talentu, który niewątpliwie posiadasz? Uwierz, proszę
      Jesteś taka młoda (odezwała się rówieśniczka - nieważne) a tak wiele osiągnęłaś i wciąż osiągasz - jeszcze więcej. Jesteś wspaniała w tym co robisz, więc czemu ciągle twierdzisz inaczej?

      Wybacz, że tak krótko nie mam już na nic siły.
      Kocham Cię, bardzo mocno, pamiętaj.♥

      Usuń
    3. Dziękuję.
      Mogę mieć prośbę? Wróć do nas! ♥

      Usuń
    4. Naprawdę? ♥

      Usuń
    5. Aniołku, nawet nie wyobrażasz sobie, jak mocno mnie to cieszy.
      Tęsknię za twoimi opowiadaniami, rozmaitymi historiami.
      Nie mogę się doczekać twego, zapewne wielkiego, powrotu.
      Kocham cię! ♥

      Usuń
  15. Słoneczko moje !
    To jeden z najpiękniejszych OP jakie ostatnio czytałam.
    Wiesz, chciałam się na kilka chwil odciąć od bloggera. Od pisania i komentowania postów innych, ale po przeczytaniu tego cuda u góry zapomniałam o postanowieniu. Nigdy nie próbowałam nawet wyobrażać sobie tej pary, lecz po skończonym czytaniu zachwyciłam się nią. Nadal jestem fanatyczką Marcesci, ale mogę stwierdzić, że jeśli Diecesca pojawi się to nie pogardzę.
    Poruszyłaś dość trudny do opisania wątek. Z własnego doświadczenia wiem, że bardzo ciężko jest opisać uczucia po stracie kogoś bliskiego.
    Sama zastanawiam się czy wziąć udział w organizowanym na tym blogu konkursie. Raczej się nie nadaję, ale próbuję udowodnić coś samej sobie, nie wiem.
    Kochanie, ten OP był niesamowity. Kocham Cię mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, Juleczko! ♥
    Talencie Ty nasz ukochany.
    Bardzo podoba mi się ten oneshot, nawet nie wiem czy będę w stanie wyrazić cały swój zachwyt. Spróbuję ♥
    Po pierwsze, para. Cóż, szczerze powiem, że Diecesca zajęła sobie jakieś specjalne miejsce w moim sercu, i kurcze, nie chce wyjść. Ale to dobrze ♥
    Po drugie, pomysł. Cudowny, pięknie zrealizowany, ale taki smutny. Zwłaszcza to zakończenie, czyżby postanowiła odejść razem z nim?
    Po trzecie, oczywiście piękny styl. Widać, że z każdą kolejną napisaną rzeczą rozwijasz się coraz bardziej. To cieszy moje oko, duszę. Dziękuje ♥
    Kochanie, przepraszam, że tak marnie, i do tego, że dopiero teraz. Ale mam tyle do zrobienia, matko. A ostatnie dni nie były łatwe, eh.
    Kocham Cię, czekam na kolejne twoje dzieło,
    Edyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, Edytko! ♥
      Mnie połączenie temperamentnej Włoszki z nieco wybuchowym Hiszpanem, niezwykle spodobało się od samego początku. Mimo, że nie mieliśmy okazji podziwiać ich w serialu, wydaje mi się, że tworzyliby bardzo ciekawą parę.
      Dziękuję, kochanie. Nawet nie wiesz, jak mi się miło zrobiło.

      Usuń