piątek, 4 lipca 2014

{013} Leonesca || ''Adore You'' - Little Liar

Tytuł: ''Adore You''
Pary: Leonesca, trochę Lenarico i Malary
Gatunek: dramat, romans
Przedział wiekowy: T
Dedykacja: Marciakowi, za to że... po prostu za to że jesteś i za to że Cię kocham :D <3 Wybacz, że dedykuję Ci coś takiego ale wiesz, że z moją weną ostatnio gorzej. Oraz dla mojej ekipy Bufony +18, hyhy ;>


10 czerwca, 2017 rok

Naukę w elitarnej szkole wokalno - aktorskiej ukończył trzy lata temu. Idąc w dorosłość nie spodziewał się, że tak często będzie wracał pamięcią do wydarzeń z przeszłości, kiedy odbierał świadectwo i zamykał za sobą duże, mahoniowe drzwi wydawało mu się, że na zawsze kończy ten jeden rozdział, który wbrew jego złudzeniom teraz wciąż pozostawał niezamknięty. Na prośbę rodziców porzucił marzenia o byciu wokalistą i zajął się studiowaniem ekonomii, czymś co w niedalekiej przyszłości miało pomóc mu wspiąć się na najwyższe szczeble kariery zawodowej. Rzucił książki na bok, zamykając się w swoim pokoju i po raz kolejny wbijając wzrok w wyświetlacz swojej komórki. Federico, jeden z jego najlepszych przyjaciół z czasów liceum zapraszał go na spotkanie całej ich grupy. Z jednej strony ciągnęło go tam bardzo a z drugiej, wiedział że wszyscy jego dawni przyjaciele realizują się w muzyce, aktorstwie, on jako jeden z nielicznych wybrał inny kierunek. Bał się, że ludzie - niegdyś najbliżsi mu na świecie, teraz okażą się zupełnie obcy, że zabraknie im wspólnych tematów. Zdawał sobie sprawę że tak może być jednak wolał żyć złudzeniami, wolał ich zapamiętać takich, jakimi byli jeszcze trzy lata temu o tej porze. Była jeszcze jedna rzecz której panicznie się bał, od której uciekał przez cały ten czas. Nie wiedział, jak zachowa się gdy ponownie zobaczy Francescę a co gorsza - nie wiedział jak zachowa się ona.
**

14 kwietnia, 2014 rok

- Leon, poczekaj! - zawołała za nim wysoka szatynka, biegnąc w jego stronę i potykając się po drodze o innych ludzi. W dłoniach trzymała stertę papierów, chłopak domyślił się że były to fragmenty tekstów piosenki, nad którą właśnie pracowała.
- Mówiłaś, że skończysz to wieczorem. Violetta, obiecaliśmy, że na jutro będziemy mieć całą gotową choreografię do tego!
Spuściła wzrok i zaczęła nerwowo przestąpywać z nogi na nogę, jak zawsze gdy była zdenerwowana. Uśmiechnął się mimowolnie. Nie potrafił się długo na nią złościć, choć często go irytowała zaliczała się do grona jego najlepszych przyjaciół.
- Dobra, chodźmy do sali z instrumentami, pomyślimy co dalej z tym zrobić. - odezwał się, obejmując ją ramieniem i i kierując się w stronę schodów.
Violetta spojrzała na niego z wdzięcznością., z jej twarzy znikło zakłopotanie i pojawił się dobrze znany mu uśmiech.
- Andres z Fede robią jutro imprezę w tym klubie niedaleko domu twojego kuzyna, wiesz gdzie, prawda?
Skinął głową nie odzywając się, nie miał ochoty tłumaczyć się dlaczego woli uniknąć tym razem tego typu zlotu.
- Będziesz? - spojrzała na niego z miną szczeniaczka, jak zwykle gdy próbowała coś wymusić bądź przekonać go do swoich racji.
Z westchnieniem pokręcił głową, po czym kiedy znaleźli się przed pomieszczeniem nacisnął klamkę do drzwi.
- Zobaczę.
**
Zamknęła za sobą drzwi łazienki, mając nadzieję że Lara i Lena tutaj jej nie dopadną. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać i choć szczerze uwielbiała spędzać czas z dziewczynami, po ostatniej sprzeczce ze swoim chłopakiem coraz bardziej ceniła sobie samotność. Ją i Leona ciągnęło do siebie od zawsze, choć przyjaźnić zaczęli się dopiero, gdy jego przyjaciel, Andres zaczał spotykać się z Camilą, z którą to z kolei ona była blisko. Zostali parą dopiero wtedy, gdy Leon przypadkiem podłuschał jak opowiadała o nim Larze, wtedy sądziła, że jeśli odwzajemnia jej uczucia wszystko będzie idealnie. Nie wzięła jednak pod uwagę ogromnej rozbieżności charakterów, oboje posiadali wybuchowy temperament i często zdarzało się, że nie zgadzali się ze sobą w najprostszych rzeczach. Zaczerpnęła powietrza po czym powtarzając sobie w myślach że musi wziąć się w garść wyszła z pomieszczenia, kierując się w stronę sali tanecznej. Gdy była już prawie u celu, poczuła jak ktoś od tyłu chwyta ją w pasie, a potem mocno oplata wokół niej ramiona. Przymknęła oczy, wdychając tak dobrze znany jej zapach wody kolońskiej.
- Przepraszam. - wyszeptał prosto do jej ucha sprawiając, że nogi stopniowo zaczęły się pod nią uginać. - Nie chciałem się zdenerwować.
Zacisnęła swoje dłonie na jego, powoli kiwając głową. Jeszcze kilkanaście minut temu była na niego wściekła, teraz jednak wyleciał jej z głowy nawet powód ich sprzeczki.
- Ja również przepraszam. Nie powinnam była tak na ciebie krzyczeć.
Obrócił ją w swoją stronę, kiedy dostrzegła uśmiech na jego twarzy pochyliła się zarzucając mu ręce na szyję i stykając się z nim ustami.
- Kocham cię, Fran. - wyszeptał chwilę później, gdy oderwali się od siebie. - Najbardziej na świecie.
Uśmiechnęła się, opierając głowę na jego ramieniu.
- Ja ciebie też. Bardzo.

15 kwietnia, 2014 rok

- Gotowa? - spytała Lara, stając za nią i przyglądając się, jak odkłada prostownicę na półkę w łazience. - Nie chcę się spóźnić, Fran.
Westchnęła mierząc przyjaciółkę wzrokiem, dokładnie wiedziała o co tak naprawdę jej chodziło.
- Marco nie zając, nie ucieknie. - odparła, zarzucając marynarkę na ramiona i wymijając Larę w drzwiach. - Idziemy?
Szatynka kiwnęła głową, a Fran zamknęła za nimi drzwi od pokoju. Była zła na Leona, obiecał przyjechać po nią pół godziny wcześniej a do tej pory nie dawał znaku życia, w efekcie czego musiała zabrać się z Larą.
Kiedy dotarły na miejsce impreza dopiero się rozpoczynała, jej przyjaciółka natychmiast zniknęła w tłumie prawdopodobnie w poszukiwaniach Marco, Francesca z kolei usiadła przy barze, prosząc kelnera by nalał jej drinka. Po raz kolejny została sama. Czasami naprawdę miała serdecznie dość nieodpowiedzialności Leona. Ludzi z czasem przybywało coraz więcej, jego wciąż nie mogła dostrzec w tłumie. Zamówiła drugiego drinka, a potem kolejnego i kolejnego. Nie wiedziała po którym humor znacznie się jej poprawił, wstała i ruszyła na parkiet, przepcyhając się przez tłumy ludzi, niektórych z nich widziała pierwszy raz w życiu, przynajmniej tak się jej wydawało. Kiedy jeden z uczniów jej szkoły którego imienia nie znała poprosił ją do tańca, nie odmówiła. Wydał się jej całkiem przystojny, poza tym miała ochotę się zabawić. Ostatnimi czasy zbyt wiele swoich nerwów poświęciła na kogoś, kto najwyraźniej na to nie zasługiwał.
**
Po raz kolejny próbował uruchomić swój telefon, jednak bateria wyczerpała mu się do reszty. Zamówił taksówkę wracając z warsztatu samochodowego, w którym chwilę wcześniej musiał zostawić swoje auto, gdy po raz kolejny stanęło na środku skrzyżowania. Droga do klubu dłużyła mu się strasznie, nie czuł nawet jak w nerwach wbija sobie paznokcie w skórę, nie chciał znowu kłócić się z Francescą a wiedział, że teraz będzie to pewnie nieuniknione. Gdy taksówkarz zaparkował przed budynkiem, wcisnął mu do ręki banknot po czym wysiadł z auta i szybkim krokiem ruszył w stronę drzwi.
Gdy znalazł się w środku uderzyła go głośnia muzyka, zacisnął zęby i wytężył wzrok, starając się dostrzec ją w tłumie. Zrobił kilka kroków do przodu przeciskając się między ludźmi, kiedy zobaczył ją stojącą przy barze. Zamrugał kilka razy nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Jego dziewczyna zajęta była całowniem jakiegoś faceta, oplatał ją dłońmi w pasie, co najwyraźniej jej nie przeszkadzało. Wpatrywał się w nich chwilę, po czym lekceważąc bolesne ukłucie w sercu ruszył w ich stronę, odciągając od niej chłopaka i popychając go prosto na jeden ze stolików.
- Leon... - wyszeptała, jednak odwrócił wzrok, szybkim krokiem kierując się w stronę drzwi i wybiegając z pomieszczenia. Bał się, że zaraz zwariuje. Potrzebował świeżego powietrza.
**
Wybiegła za nim, starając się zachować równowagę i nie zwracać uwagi na alkohol szumiący jej w głowie.
Kiedy zamknęła za sobą drzwi budynku zadrżała z zimna. Zaciskając zęby pobiegła przed siebie, bacznie rozlądając się dookoła. Dostrzegła go pod jednym z drzew, nerwowo przestępował z nogi na nogę, palcąc papierosa. Chwiejnym krokiem ruszyła w jego stronę, krople deszczu przyprawiały ją o gęsię skórkę. Kiedy ją zauważył rzucił papierosa na ziemię, wbijając w nią ostre spojrzenie. Zakręciło się jej w głowie.
- Leon... - wydusiła, nie wiedząc jak zacząć rozmowę, było jej głupio, czuła wyrzuty sumienia choć wciąż była na niego wściekła. Miała wrażenie, że lekceważy ją od dłuższego czasu. - Ja ci to wszystko wyjaśnię.
Zaśmiał się, robiąc krok w jej stronę. Włosy miał całe mokre od deszczu tak jak wtedy, gdy dwa miesiące temu pocałował ją po raz pierwszy.
- Co mi wyjaśnisz? Potknęłaś się i przypadkiem wpadłaś na pana czy może szukałaś dodatkowej atrakcji?
Zacisnęła pięści, starając się nad sobą panować i zachować trzeźwość umysłu.
- Jesteś niesprawiedliwy. - powiedziała najspokojniejszym tonem, na jaki było ją stać. - Wystawiłeś mnie Leon, po raz kolejny. Lekceważysz mnie non stop, a ja nie jestem twoją cholerną zabawką!
Widziała, jak oczy zapłonęły mu z wściekłości.
- Czy ty siebie w ogóle słyszysz?! - warknął. Nie przypominała sobie, by widziała go kiedyś w takim stanie. - To ty zabawiłaś się moimi uczuciami, puściłaś się z pierwszym lepszym i twierdzisz, że to ja traktuję cię przedmiotowo, tak?
Zrobiła krok do przodu, zaciskając pięści. W głowie jej huczało, nie do końca docierał do niej sens wypowiedzianych przez niego słów. To nie był jej Leon, nie ten, w którym się zakochała.
- Jesteś żałosny. - powiedziała, po chwili wybuchając śmiechem. - Mały, żałosny chłopiec któremu wydaje się, że zawojuje świat. Mam prawo do swojego życia kiedy ty mnie ignorujesz, wiesz? Powinnam była pomyśleć o tym wcześniej, a nie tracić czas z rozpieszczonym, niedojrzałym bachorem!
Kiedy tylko wypowiedziała te słowa, poczuła na policzku uderzenie zimnej dłoni, co przywołało ją do porządku. Zatoczyła się i upadła, przymknęła powieki starając się zagłuszyć ból i pieczenie na twarzy.
Kiedy kilkanaście sekund później otworzyła oczy, obraz był rozmazany. Stał w tej samej odległości co przedtem, wpatrując się w nią z przerażeniem na twarzy.
- Nienawidzę cię. - wyszeptała, wbijając w niego ostre spojrzenie.
When you say you love me...
Zacisnęła zęby, wbijając paznokcie w ziemię.
Know I love you more
Naprężyła mięśnie, próbując się podnieść.
And when you say you need me,
Wstała, odtrzepując sukienkę z ziemi i chwiejnym krokiem ruszyła w przeciwną stronę.
Know I need you more
Obróciła głowę rzucając mu ostatnie spojrzenie.
Boy I adore you
Szybkim krokiem ruszyła przed siebie, mając nadzieję że nie będzie go musiała już nigdy więcej go oglądać.
I adore you.
**

19 czewrca, 2017 rok

Zarzucił na siebie skórzaną kurtkę, długo stojąc przed drzwiami budynku i wpatrując się w jeden punkt.
Obrócił głowę, kiedy poczuł czyjąś dłoń na ramieniu.
- Wchodzisz? - usłyszał głos Federico. Jego przyjaciel spoglądał na niego ciepłym wzrokiem i uśmiechał się zachęcająco. Był jedną z nielicznych osób, z którymi Leon utrzymywał kontakt, od czasu pamiętnego wydarzenia odciął się od wszystkiego co związane było z nią.
- Francesca już tam jest? - spytał, niepewnie spoglądając na przyjaciela. Federico pokiwał głową.
- Lena mi napisała, że przyjechała niedawno. Jesteś gotowy?
Zagryzł wargi, starajac się zapanować nad drżącymi nogami.
- Bardziej nie będę. - doparł po chwili, po czym zrobił krok przed siebie.
**
Uśmiechnęła się na widok Lary, siedzącej z głową opartą na ramieniu Marco. Od zawsze miała nadzieję że będą razem, według niej byli parą wręcz idealną - zakochaną w sobie i co najważniejsze, zgodną.
- Cześć. - Lena pocałowała ją w policzek, ciągnąc za rękę Fede. - Jak się czujesz? Natalia i Maxi już są?
Uśmiechnęła się na widok przyjaciółki, po czym przyciągnęła ją do siebie i objęła.
- Cześć, Lenka. Nie, nie widziałam ich. Naty pisała mi wczoraj, że stawią się na pewno. - dodała z uśmiechem. Długo wahała się czy przyjść ale dziewczyny ostatecznie ją przekonały, poza tym miała ochotę spotkać się z dawnymi przyjaciółmi, tłumaczyła sobie, że jej życie w liceum nie kręciło się w końcu tylko wokół Leona. Bała się go spotkać, bała się i chciała tego jednocześnie. Wiele razy wyobrażała sobie, jakby to było. Wymieniliby uśmiechy i zwroty grzecznościowe, po czym każde poszłoby w swoją stronę. A może wyrzuciłaby mu wszystko albo przeprosiła go za to, co wtedy zrobiła?
Upiła łyka zimnej wody, starając się odgonić od siebie te myśli.
- Proszę. - odezwała się Lena, podając jej do ręki małą, białą karteczkę. To zaproszenie na ślub mój i Fede. Za dwa miesiace.
Ze zdziwienia szerzej otworzyła oczy, przypatrując się małym literkom oznajmiającum, że 24 sierpnia Lena Navarro i Federico Pasquarelli zawrą święty związek małżeński.
- Gratuluję. - powiedziała cicho, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. - Dziękuję, na pewno będę.
Lena odzwajemniła uśmiech.
- Nie ma czego. To idiota ale go kocham. Założył się kiedyś z Diego że mnie poderwie i mu się udało, naprawdę nie wiem jakim cudem. Cóż, przynajmniej jego kumpel wisi nam pięć zgrzewek wódki. Alkohol na wesele mamy załatwiony.
Roześmiała się, wciąż nie mogąc uwierzyć jak to wszystko się poukładało, kiedy jej wzrok zatrzymał się na mężczyźnie stojącym w drzwiach.
Lena na widok jej twarzy obróciła głowę do tyłu, po czym szybko się ulotniła mrucząc coś w stylu 'to ja was zostawię samych'.
Zacisnęła zęby i zachęciła Leona uśmiechem, a on zrobił kilka kroków w jej stronę.
- Cześć. - zagadnął pierwszy, odwzajemniając uśmiech. Widziała, jak ze zdenerowania drżą mu ręce. - Ładnie wyglądasz.
Wzięła głęboki oddech, starając się zachować spokój. Wielokrotnie wyobrażała sobie tą chwilę. I prawdę mówiąc, spodziewała się wszystkiego poza zwykłym 'cześć'. Sama jednak nie potrafiła się zdobyć na nic innego.
- Dziękuję. - odparła powoli, spoglądając to na niego, to na swoje buty. - Co u ciebie?
- Studiuję ekonomię. Nic ciekawego. - dodał, machając ręką. - A ty? Jak sobie radzisz?
Westchnęła, siadając na krześle i dając mu znak, by poszedł w jej ślady.
- Gram w teatrze. Pracuję nad solową płytą. Na razie nic istotnego.
Pokiwał głową. Przez chwilę siedzieli w milczeniu, wodząc wzrokiem po sali.
- Fran... -  zaczął po chwili z niepewnym wyrazem twarzy. - Tak sobie myślę... co ty na to, żebyśmy po tej całej imprezie poszli na kawę? Tak na spokojnie pogadać?
Wpatrywała się w niego, analizując każde jego słowo. Przed oczami ukazały jej się wszystkie ich wspólne chwile. Pierwsze spotkanie, pierwszy wspólny występ na scenie. Wycieczka w góry wraz z gronem przyjaciół, pierwszy pocałunek, wyznanie miłości, kłotnie, jego wzrok gdy zobaczył ją z innym i mocne uderzenie na policzku. Przygryzła dolną wargę. Wciąż go kochała, choć po tym wszystkim była zdania, że sama miłość nie wystarczy.
- Dobrze. - odparła po pewnym czasie. - Bardzo chętnie.
_____________________________________________________

Witajcie, Kochani. Wiem że liczyliście na shota Marciaka i Aci ale niestety, nastąpił wypadek losowy, Marta od południa nie miała prądu, nie miała jak dodać, mam nadzieję że nam to wybaczycie. Jest to ostatnie pięć minut należące do naszych cudownych jubilatek więc wykorzystam tę okazję i jeszcze raz życzę Wam wszystkiego co najlepsze! <3

12 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jak też pisałam powróciłam. Muszę przyznać ,że po przeczytaniu OS nie miałam pomysłu jak go skomentować.Skomentować tak ,żeby się nie ośmieszyć a pokazać ,że mi się podoba. Doszłam do wniosku ,że w żadnej cudowny sposób nie umiem tego ocenić.Mogę szczerze przyznać ,że OS jest cudowny i wszystko mi się w nim podobało.
      Jest cudowny , nie umiem wyrazić jak mi się podobał. Ale musisz mi uwierzyć na słowo ,że bardzo.
      Nie będzie to najdłuższy komentarz z powodu tego ,że jestem u wujka i nie bardzo mogę pisać.Jedynie teraz znalazłam czas a znając życie potem i tak nie będę miała czasu.Ale OS przeczytałam ,bądź pewna.
      Cieszę się :D
      Dziękuję.
      Życzę dużo weny :*
      Pozdrawiam:*

      Usuń
  3. "Kiedyś myślałam, że miłość jest prosta: Ja kocham Ciebie – Ty kochasz mnie – jesteśmy szczęśliwi. Teraz zrozumiałam, że największa komplikacja miłości następuje wtedy, gdy Ty radośnie pukasz do czyjegoś serca, a ono pozostaje niewzruszone."

    Cytat, który zdecydowałam się dodać, nasunął mi się na myśl momentalnie, po przeczytaniu miniaturki twojego autorstwa. Być może nie odnosi się bezpośrednio do jej treści, jednak moja podświadomość dała znać o sobie, podpowiadając, że najskrytsze elementy przedstawionej przez ciebie historii, mają z tymi słowami nieuchwytny związek, które dopatrzeć można się jedynie wtedy, gdy przeczyta się poszczególne fragmenty nie raz, a kilka. Chociażby dwa, trzy. Nie więcej. Sama konkretnie nie wiem, czego tam się doszukałam. Zdaję sobie sprawię z tego, że wyrażone przeze mnie spostrzeżenia mogą okazać się mylne, jednak myślę, że nie odgrywa to tak wielkie roli. Mam rację? Kochanie, nie mogłam doczekać się twojego dodatku. Dawno dostrzegłam, że jesteś nadzwyczaj uzdolniona. Udowodniłaś to swoim czytelnikiem jakiś czas temu, kiedy zaczęłaś pisać pierwsze słowa, łączące się, tworząc nietuzinkowe opowiadania, unikatowe losy bohaterów. Twój styl pisania pokochały tłumy. W tym i ja, aniołeczku.

    1. Natalia i Maxi
    2. Francesca i Diego
    3. Francesca i Leon/ Angie i Pablo
    4. (...)
    5. (...)

    Tak oto przedstawia się ranking, preferowanych przez moją osobą połączeń. Nie da się ukryć, że Leonesca znajduje się niemalże na piedestale, toteż wszystko jest idealnie.

    Proszę, uwierz w swój talent. ♥

    Julka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wrócę, kochanie <3 Mruu <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hihi Asieńko,
    Od godziny czwartej nie śpię i miałam zamiar pisać, ale obiecałam sobie, że skomentuję tego Shota, bo nie umiem go ominąć i przejść obojętnie. Toteż jestem. <3
    Cała historia wiązała się z "licealną" przeszłością, która nie chciała zniknąć z pamięci Leona. Ciągle była, tworząc mu nowe pytania pozostające bez odpowiedzi. Bał się ponownie wszystkich poznać, wolał zapamiętać ich takich, jakimi byli trzy lata wcześniej. To na pewno nie było łatwe - tym bardziej, że Francesca, na której bardzo mu zależało, zraniła go najbardziej.
    Chociaż sama nie chciała, nieświadomie dała się wciągnąć w wir nieporozumień, przez co pokłóciła się ze swoim chłopakiem. Do ostatniej chwili miałam nadzieję, że między nimi jeszcze będzie dobrze... Jednak rozstali się w nieporozumieniu, nie chcąc sobie niczego wyjaśnić.
    Kilka lat po tym klasa spotyka się ponownie. Nie chciał od nowa wszystkiego przeżywać(?). Jednak stawił się na tym spotkaniu. Wraz z szansą, że da się jeszcze odratować przeszłość.
    Nie znam dalszej części tej historii, jednak mam nadzieję, że zakończyła się pomyślnie.
    Dziękuję Ci Asiu za wspaniałe opowiadanie.
    Dziękuję również za dedykację (o ile tyczy się również mnie). <3
    Przepraszam za beznadziejny komentarz, ale nie umiem ich pisać. Shotów zresztą też. xD
    Kocham Cię,
    Karol. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Kochanie moje <3
      Part oczywiście był genialny, no bo jakżeby inaczej? ;>
      Powiem ci, że w sumie jak dla mnie, to nie miał on jakiegoś konkretnego wątku. Ale może się mylę :P
      Leon uderzył Francesce... idiota. No idiota no tak no.
      Ale ona mu wybaczyła... No bo gdyby mu nie wybaczyła, to nie chciałaby z nim rozmawiać :P
      Przepraszam za beznadziejność tego komentarza.
      Jeszcze raz - kolejne twoje dzieło, które mnie zachwyca :D
      Kocham cię <333

      Usuń
  7. Nie. opublikowało. mojego. komentarza. Zabije.

    Nie, ja w to nie wierzę ;.; A tak wgl, to hej Asiek! <3 ;D
    Miałam być wcześniej, i miałaś dostać długi komentarz, ale cóż, dzisiaj będę najgorszym człowiekiem na świecie i powiem tylko parę słów... Wybacz, głupi blogger skutecznie obrzydził mi wszystko dookoła. Chyba nie mam siły. I dostanę nerwicy. Taaa.
    Więc od czego by tu zacząć? Wiesz, że kocham twój styl i że masz wielki talent? Jeśli "tak", to prawidłowo. Jeśli "nie", to kochana, ohooh, czas w to uwierzyć! Ale już! Może sama nie jestem jakimś pionierem w pisaniu, ale wyniuchać prawdziwą perełkę potrafię. O tak, hihi. I wiesz w tym OS było wszystko: Cudowna para, którą kocham tak bardzo, tylko i wyłącznie, dzięki Tobie, świetne wykonanie - serio, choćbym chciała nie ma się do czego przyczepić, idealnie dobrana piosenka, którą szczerze lubię, no i to genialne, otwarte zakończenie. Mogliśmy puścić wodzę wyobraźni, i właśnie to, jest tak wspaniałe. Dziękuje Ci za to ;* I przepraszam za ten kulawy komentarz, nie pamiętam, kiedy ostatnie napisałam coś tak krótkiego ;c Ale ma dość tego dnia. No.
    Kocham Cię, proszę, pisz dalej! Ja czekam.
    Edyta <3

    OdpowiedzUsuń